Złap i ukręć łeb. Szpiedzy, kłamstwa i zmowa milczenia wokół gwałcicieli // Ronan Farrow

złap i ukręć łeb, ronan farrow

„Złap i ukręć łeb. Szpiedzy, kłamstwa i zmowa milczenia wokół gwałcicieli” to, moim zdaniem, najważniejsza książka tego roku (a może i najlepsza?). Pokazująca, jak na szczeblach władzy, nie tylko w Polsce, nie tylko w Europie, ale przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych ręka rękę liże, że użyję takiego codziennego powiedzenia. Ważna, bo napisana przez dziennikarza i jednocześnie syna Woody’ego Allena. Tego samego, który latami molestował jego siostrę.

Brak bezstronności, zarzut wielokrotnie zarzucany autorowi, działa na jego korzyść. Niczego się nie boi, przed niczym się nie cofnie, byle tylko pokazać chory sposób działania amerykańskich elit, gdzie liczy się pieniądz i sława, a nie życie i ciało młodych kobiet. To ostatnie to tylko towar, przedmiot, który uciszony odpowiednimi sumami pieniędzy oraz umowami podsuniętymi pod nos nie będzie sprawiał żadnych problemów. Do czasu.

Łatwość, z jaką doszło do molestowania, to, że sprawca najwyraźniej miał już praktykę, spowodowały, że zaczęła obawiać się, że miała do czynienia z pewnym wzorcem. Reakcja na skargę, którą zgłosiła, pozbawiła ją złudzeń.

Trudno jest mi w jakikolwiek sposób odnieść się do strony technicznej książki jako, że w trakcie jej czytania towarzyszyła mi taka złość i gniew, że mało uwagi zwracałam na coś innego niż sama treść. Ta jest na najwyższym poziomie i już w tym miejscu mocno kłaniam się autorowi- to, ile włożył pracy w jej napisanie, ile siły to od niego wymagało, jest nie do opisania.

Ronan Farrow zaczął rozmawiać z ofiarami. Dostał informację, żeby się temu przyjrzeć. Nie wiązał z tym wielkich nadziei. Jedna rozmowa, druga, w końcu i dziesiąta. Pytania, które stawiał oraz odpowiedzi, które jeżyły włosy na głowie. A także strach rozmówczyń, bo przecież Weinstein był potężnym człowiekiem. Przede wszystkim jednak ogromna, niewyobrażalna zmowa milczenia, która doprowadziła wszystkich do tego właśnie miejsca. Im Farrow głębiej grzebie, tym większy spotyka opór. „Nagle” władze stacji blokują jego materiał, nakazują zaprzestania nagrywania wywiadów z ofiarami, a on obserwuje, że pod jego blokiem od kilku dni stoi ten sam samochód.

Im większy opór, tym większy upór autora. Sprawa, za którą się wziął jest ważna, nie tylko z powodów czysto rodzinnych (chociaż wielokrotnie w książce czytamy, jak kontaktował się ze swoją siostrą, jak prosił o radę, jak nie wiedział, co dalej ma robić), ale też – społecznych. Po jednej stronie są bezkarni mężczyźni u szczytu władzy, którym wydaje się, że wszystko mogą, świstek papieru załatwi sprawę a przelew na bankowe konto ukoi ból, po drugiej zranione kobiety które w końcu mówią dość. Dzięki tym wszystkim czynnikom, które na siebie zaszły, które doprowadziły do aresztowania Weinsteina mamy w rękach niniejszą książkę. 

– Ostatecznie Harvey Weinstein wybrał drogę, którą wybrał, dlatego że mu na to pozwolono, i to jest nasza wina. Jako kultura jesteśmy winni.

Ważną, potrzebną i taką, którą powinniśmy czytać na potęgę. By dać siłę ofiarom do mówienia prawdy, a opresorom pokazać, że umowy „nie zrobią roboty”. O, nie.

Zobacz także