Obok niektórych książek nie da się przejść obojętnie. Niezależnie od tego, co myślimy na dany temat i jakie mamy z nim związane refleksje, są rzeczy, które trzeba po prostu wiedzieć. By być świadomym tego, co dzieje się w otaczającym nas świecie, nawet jeśli bezpośrednio nas nie dotyczy. Chociaż, czy aby na pewno?
Autorka w swojej książce, składającej się z wielu ciekawych felietonów opowiada o tym, jak bardzo z wieloma rzeczami my, kobiety, mamy pod górkę. Odnoszę tym samym wrażenie, że w kontekście ostatnich wydarzeń w naszym kraju „Mężczyźni objaśniają mi świat” powinna stać się obowiązkową lekturą… dla wielu osób, które próbują odebrać kobietom prawa do samostanowienia o własnej osobie.
Nie jest to na pewno łatwa lektura, bo przynajmniej ja wielokrotnie przecierałam oczy ze zdumienia nawet, jeśli wcześniej zdawałam sobie sprawę z opisywanych przez autorkę rzeczy. Nie chodzi nawet o same felietony, bo te czytało mi się bardzo dobrze i szybko, a opowiadane historie, które tylko utrzymywały mnie w przekonaniu, w jak bardzo dzikim świecie żyjemy. Świecie wciąż zdominowanym przez mężczyzn.
Feminizm, jak zauważyła pisarka Marie Sheer w 1986 roku, to: „radykalny pogląd, że kobiety są ludźmi”, pogląd, którego nie przyjęto jeszcze powszechnie, ale który mimo wszystko się szerzy.
Zatrważające jest to, że w trzydzieści parę lat po wypowiedzi pisarki, słowo feminizm jak i wszystko z nim związane, jest otoczone takim zamieszaniem, pejoratywnością i ogólnym zniechęceniem. W czasach, kiedy powinniśmy już rozumieć, że płeć nie ma większego znaczenia, te bariery wciąż istnieją.
Mimo upływu wielu lat świat, w którym żyjemy wciąż nastawiony jest na dominację mężczyzn. Wciąż, to my, kobiety, boimy się wyjść wieczorem na samotny spacer. To nas odbiera się przez pryzmat tego, jak wyglądamy, a nie tego, co mamy do powiedzenia na dany temat.
[…] po każdym akcie przemocy można spodziewać się tych samych tłumaczeń: wcale do tego nie doszło; ofiara kłamie; ofiara przesadza; ofiara sama jest sobie winna; a w każdym razie czas zapomnieć o przeszłości i zacząć żyć normalnie. Im potężniejszy prześladowca, tym większy ma wpływ na kreowanie oraz interpretację rzeczywistości i tym bardziej prawdopodobne, że jego punkt widzenia zwycięży.
„Mężczyźni objaśniają mi świat” to zbiór sześciu felietonów, w których Rebecca rozprawia się z problemami kobiet we współczesnym świecie. Opowiada o gwałtach, morderstwach, przemocy i mowie nienawiści. Książka napisana jest naprawdę prostym, przyjaznym językiem. Wciąga, wielokrotnie doprowadza do jakiś dziwnych stanów pod tytułem „nie wierzę, że to dzieje się nadal”, i wciąż jest aktualną lekturą, chociaż wydana została w 2014 roku.
Nigdy nie odnajdywałam się w literaturze naukowej, z taką kojarzyły mi się te felietony. Byłam w błędzie. Chociaż opisywany problem nie jest prosty, nie da się go rozwiązać ot tak, wydaje mi się, że każdy powinien to przeczytać. I otworzyć oczy na to, co dzieje się obecnie z naszymi prawami.