mojego autorstwa |
Włodek Markowicz i Karol Paciorek – dwaj znani youtuberzy prowadzący program „Lekko Stronniczy” u kresu swojej przygody z tymże programem (26 grudnia ma zostać ‘emitowany’ ostatni, tysięczny, odcinek) postanowili wydać książkę. Ale nie myślcie sobie, że taką normalną. W ogóle, czy można w odniesieniu do tej dwójki użyć słowa „normalni”? Nie sądzę.
Książka składa się z kilkunastu felietonów, pisanych to przez Włodka, to przez Karola, ale również ich rozmów, które nagrywali a później zostały spisane. Jak się dowiedziałam, było to siedem godzinnych sesji, podczas których to wymieniali się spostrzeżeniami, rozmawiali a później przelali to na komputer.
Pierwszy odcinek Lekko Stronniczego został opublikowany 24 lutego 2011 roku, czyli ponad trzy lata temu. Od tego czasu panowie nakręcili tych filmików (na dzień dzisiejszy) 992. Włożyli w to kupę roboty, kupę zapału… Jednak wciąż, mimo upływu tylu lat, są tacy sami. Włodek skryty za fasadą swoich długich włosów, Karol za oprawkami okularów. Jeden trochę spokojniejszy (Włodek), drugi bardziej towarzyski (Karol). Tworzą mieszankę wedlowską dla nas, widzów, siadających codziennie przed komputerem, tylko po to by obejrzeć kolejny zaskakujący filmik.
Odnośnie jeszcze książki. Pominąwszy okładkę, która po prostu mówi, krzyczy „kup mnie, kup mnie” cała książka jest dla mnie jak najbardziej na tak. Przeczytałam (a właściwie pochłonęłam) ją w tempie natychmiastowym. Na kolejnych jej kartach dowiadujemy się o przeszłości chłopaków, o tym, czym zajmowali się końcem liceów, na jakie poszli studia i przede wszystkim – co pchnęło ich do decyzji o zaczęciu czegoś swojego.
Najbardziej jednak nie mogę uwierzyć w to, że zaczynali banalnie – od pożyczonej od kogoś kamery. Czy wiedzieli, że tak im dobrze pójdzie? Czy wtedy, mówiąc sobie, że będą kręcić do tysięcznego odcinka wierzyli, że im się to uda? Nie odpowiem na to pytanie – sami musicie zajrzeć. A powiem, że naprawdę warto 🙂
Nie bądź naiwny i nie oczekuj, że pierwsza rzecz, którą wrzucasz do internetu, będzie dobra. Pewnie nie będzie. I co z tego? Nic. Wyciągnij wnioski. Pamiętaj, że człowiek uczy się tylko na błędach – sukces w tym nie pomaga. Przeanalizuj, co było nie tak i co możesz poprawić. Czy aby na pewno to jest to, w czym jesteś najlepszy? ~ Włodek
Na koniec, już jako ciekawostkę, którą pewnie i tak znacie, powiem, że na samym końcu książki są dwa wyjątkowe felietony – Włodek pisze kilka słów o Karolu, Karol o Włodku. Teksty o sobie przeczytali dopiero w momencie, kiedy książka została wydrukowana i umieszczona na księgarnianych półkach. Wtedy to włączyli kamerę, usiedli przed nią i zaczęli czytać. Niezłe ryzyko, co myślicie? 😉
Wczoraj w Krakowie w Galerii Bonarka odbyło się spotkanie z Włodkiem i Karolem, w którym oczywiście musiałam wziąć udział. Byłam całym faktem niezmiernie podekscytowana, bo tak zobaczyć ich serio, na żywo? Nie dość, że udało mi się stać w drugim rzędzie przy balustradzie, to jeszcze zamieniłam z nimi kilka słów, dostałam dedykację na książce oraz śmieszne zdjęcie, które no cóż, pokazuje, że jest szał 😉
nie wiem o co chodzi z tym uśmiechaj się, bo przecież ryłam ze śmiechu jak tylko do nich podeszłam… cóż 🙂 |
jak mówi hasztag, #dziwnezdjęciewcenie (a Włod jest super!!) |
Także wiecie. Polecam z całego serducha! I jest mi tak smutno, że to już koniec filmików… Ech..