Cóż to się wczoraj działo! Pogoda, nie będę kląć, bo to nie wypada, ale powiem, że beznadziejna, jakby na złość. Hala Expo, Bóg wie gdzie, błądziłam półtorej godziny autobusami, a jak to w końcu wyszłam z autobusu podobno tam, skąd „już niedaleko”, dopadła do mnie starsza Pani z zapytaniem, czy ja wiem, gdzie ów hala się znajduje. Nie wiedziałam, tak samo jak kolejna kobieta, która do nas doszła. Dopiero inna nam Pani pomogła i doprowadziła. Jednak doszłam tam w takim wielkim i przerażającym stanie zamrożenia, iż z powrotem zdecydowałam się na przejazd specjalnie podstawionym autobusem Expo, który to odjeżdżał spod samych drzwi i jechał na ulicę Pawią, czyli do Centrum.
Rzeczywiście, w porównaniu z zeszłoroczną halą, na której odbywały się Targi, tegoroczna Hala Expo jest wprost nieziemsko wielka. Oczywiście, tłumy były, niczego innego się nie spodziewałam, ale była o wiele większa swoboda w przeciskaniu się między poszczególnymi stanowiskami, a plany Targów, nie służyły do wachlowania się, od nadmiernego skwaru, tylko do tego, by szukać. Choć i z tym miałam problem. Bo moja ogólna orientacja w terenie jest zerowa, także… 🙂
Wiele wydawnictw proponowało obniżki. Na stanowisku Novae Res wszystkie wyłożone książki kosztowały tylko 20 złotych, wobec czego nabyłam tam „Ostatnią Spowiedź” Niny Reichter, na którą czaiłam się od dłuższego czasu, ale jakoś nigdy nie miałam okazji co do jej nabycia. „Niezbędnik Obserwatorów Gwiazd” na stanowisku Wydawnictwa Otwartego również kupiłam w cenie rabatowej, bo o ile na okładce cena wynosi chyba 36 złotych, tak zakupiłam ją za 25. Największym zaskoczeniem dla mnie był zakup „Listu” Richarda Paula Evansa, bo dopiero w domu zobaczyłam, że jej premiera w Polsce przewidziana jest na 5.11 a ja mam ją już na swojej półce. Ją również kupiłam za 25 złotych (czy jakoś tak), a jej cena była o dyszkę droższa.
Nie mogłam również przejść obok tak pięknej torby, którą zakupiłam na stanowisku Wydawnictwa Marginesy. Spośród wielu, naprawdę wielu wzorów i kolorów, udało mi się wybrać jedną, choć wybór był strasznie trudny, co zauważyła miła Pani tam sprzedająca. Oprócz tego, dzięki Koleżance, która podzieliła się ze mną swoimi kuponami, zakupiłam w serwisie woblink.com książkę „Klasa” Dominika W. Rettingera, która (przyznaję się bez bicia) zauroczyła mnie okładką. Jednak, od momentu pojawienia się książek pana Zygmunta Miłoszewskiego, przekonałam się do takiego typu książek, a tej promocji po prostu nie mogłam nie wykorzystać.
Co do wejściówki, którą udało mi się zdobyć, trochę inaczej ją sobie wyobrażałam. Jednak wczoraj, z wydrukowanym e-mailem, który dostałam na prywatną skrzynkę e-mailową, podeszłam do kasy branżowej, gdzie miła Pani dała mi kartkę, na której musiałam uzupełnić swoje dane. Po ich wypełnieniu, dostałam kwadratowy kartonik, po którego prawej stronie były (i nadal są) do wyrwania prostokąciki, po jednym na każdy dzień Targów.
Wydaje się więc, że listopad będzie miesiącem czytania, w końcu te jesienne, zimne i ciemne wieczory do czegoś obligują. Nie wspominając o beznadziejnej pogodzie, która wprost nie zachęca do opuszczenia czterech ścian. O ile szczęście dopisze, na targach pojawię się jeszcze w niedzielę. Jeśli się nie uda, żałować nie będę, bo naprawdę się, mówiąc kolokwialnie, obłowiłam 🙂
A Wy, byliście? Zakupiliście coś, jesteście zadowoleni? 🙂