„Mężczyźni bez kobiet” Haruki Murakami

Cuda niewidy. Ola sięgnęła w końcu po Murakamiego. Ileż czasu musiało minąć! Jednak – lepiej późno niż wcale, prawda?
Bałam się, że moje zetknięcie z japońskim pisarzem nie będzie takie, jakim je sobie wyobrażałam – może inni zachwalają, a mi się nie spodoba? Oczywiście to żaden koniec świata, a jednak.
„Mężczyźni bez kobiet” to zbiór siedmiu opowiadań poświęconych mężczyznom, którzy… żyją bez kobiet. Albo nigdy ich nie mieli, albo gdzieś „po drodze” zwanej życiem je stracili.  Jak się odnaleźć w nowej rzeczywistości? Jak nie dać się pokonać przygnębieniu, smutkowi? Czy można żyć bez ukochanej? Czy takie życie ma jeszcze sens? Te pytania zadawał sobie każdy tytułowy mężczyzna. By poznać odpowiedzi, wystarczy sięgnąć po książkę!
Wiem, wiem, jestem okrutna.
Wybaczycie?
 Każde opowiadanie przepełnione jest taką gamą uczuć, że momentami albo chciałam wejść tam do tej książki, by przytulić jednego czy drugiego i powiedzieć, że „będzie dobrze” choć do końca nie miałam pewnoś, jak to się skończy.
Nie wiem, czy odnosicie takie samo wrażenie jak ja, ale po lekturze tej książki doszłam do wniosku jak bardzo magluje się temat porzuconych przez mężczyzn kobiet. Wiele uwagi poświęca się ich cierpieniu, tej pustce, która następuje gdy ukochany partner odchodzi z naszego życia.
A mężczyźni? Oni przecież – tak przynajmniej słyszałam – mają uczucia, podobnie jak my, kobiety. Może odbieramy je mocniej, ale hej!, panowie też przeżywają rozstania. Podobno.

Bohaterowie są osamotnieni. Zgubieni. Próbują odnaleźć się w nowym dla siebie życiu. Ogarniają wszystko na nowo, przynajmniej starają się. Każdego dnia podejmują walkę o miłość, o zapomnienie, o szczęście. Wychodzi różnie, bo przecież życie płata figle w najbardziej nieodpowiednich momentach.

„Mężczyźni bez kobiet” to zbiór bardzo szczerych, smutnych opowiadań. Mężczyźni, jako główni bohaterowie pokazują, że też coś czują, chociaż ktoś może sądzić inaczej. Pan Murakami oczarował mnie sobą niezmiernie, więc chyba czas wziąć się za jego twórczość na poważnie 😉

Zobacz także