„Zapasy z życiem” Eric Emmanuel Schmitt

Eric-Emmanuel Schmitt znany jest, przynajmniej mnie, dzięki „Oskarowi i pani Róży”, którą szczerze uwielbiam. Może pokusiłabym się nawet o porównanie „Oskara…” do „Małego Księcia” choć nie wiem, czy nie jest to zbyt odważne porównanie. Wracając jednak do tematu. „Zapasy z życiem” opowiadają krótką historię (bo zaledwie siedemdziesiąt  kartek) Juna, zbuntowanego nastolatka żyjącego na ulicach Tokio. Żyje z dala od rodziny, nie mówi o niej, praktycznie nie wiemy, przez pewną część książki, co się z nią stało. Codziennie mija na ulicy mistrza sumo, który to powtarza, że „widzi w nim grubego gościa”. Młody chłopiec nie wie, co to znaczy, jednak dzięki uporowi mistrza Jun odkrywa w sobie siłę, inteligencję. Zaczyna wierzyć w siebie i w swoje możliwości, powoli rozumie znaczenie „grubego” choć pozornie „chudego” gościa. 
Nie wiem, co mogę  o tym powiedzieć, bo szczerze… to jakoś nie wywarła na mnie zbyt wielkiego wrażenia. Krótka opowiastka o wierze w samego siebie, o tym, że nie wolno się poddawać… i że inni mają ciężej od drugich. Jeżeli ktoś lubi tego typu historię, polecam sięgnąć. Choć inne książki tego autora przypadły mi do gustu (właśnie np. „Oskar i pani Róża”) czy inne, to jednak ta.. zupełnie nie trafia w moje gusta, choć naczytałam się o niej dobrych opinii. 

Zobacz także