Trzy po 33 // Bralczyk, Markowski, Miodek

Na początku było słowo.A potem Bóg stworzył wyraz.Wyrazy znam brzydkie, słowa mam dla ludzi.

O tym tercecie pisałam ponad rok temu przy okazji Wszystko zależy od przyimka, która to książka była raczej wywiadem rzeką z trzema wybitnymi polonistami, którzy po prostu chcieli się nawzajem zagadać. Bardzo przyjemnie mi się ją czytało, biorąc pod uwagę ilość niesamowicie śmiesznych anegdotek przytaczanych zgodnie z tematem przez każdego z panów.
Dlatego też gdy usłyszałam o premierze książki 3 po 33, nie mogłam obok niej przejść obojętnie. Tym razem wybitny tercet dokładniej przygląda się słowom, wyrazom a dokładniej ich znaczeniom i kontekstom: tym, w których się ich teraz używa i tych, które nam, młodemu pokoleniu mogą nie być zbytnio znane. Nie stanowi to jednak żadnego problemu, by zrozumieć o czym opowiadają. Tłumaczą, dziwią się i śmiejąc, na każdym kroku niemal uraczając nas, czytelników śmiesznymi anegdotkami, które im się gdzieś kiedyś przydarzyły.
Miodek: Wrzuciłem na bloga swoją focię ze słynną szafiarką i gimbaza miała polewkę.
Markowski: Zupełnie nie ogarniasz bazy. Ale obciach!
Bralczyk: Profesorze, polewka z kolegi? To hejt.

Nie wiem, co mogę jeszcze napisać. Jeśli jesteście zapaleńcami lubiącymi język polski, ta książka jest dla Was bo można się z niej wiele dowiedzieć. 3 po 33 składa się z kilkunastu felietonów dotyczących wybranych przez autorów słowom. Niektóre znaczenia słów wydają się być oczywiste, inne szokujące, a i nawet dziwne i w naszych czasach raczej niespotykane. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że to mała słownicza encyklopedia, napisana z takim poczuciem humoru, że mimo iż dotyczy niby sztywnych znaczeń, wywołuje uśmiech na twarzy. Mimowolnie 😉 

Zobacz także