Kobieta jest po przejściach, a mężczyzna ma swoją przeszłość. Każde z nich jest na jakimś swoim zakręcie, z problemami na głowie, przeszłością która bierze nad nimi władzę. A jednak spotykają się w tym jednym konkretnym momencie i mają ogromną szansę na to, by obrócić jeszcze wszystko o sto osiemdziesiąt stopni. Anna postanawia wziąć rozwód. Jest to trudna decyzja nawet biorąc pod uwagę ostatnie lata i to jak była traktowana przez swojego męża. Wyprowadza się do innego mieszkania. Decyduje jednocześnie, że to najwyższa pora na sprzedanie domku w Jantarze, który odziedziczyła po swoim ojcu. Kiedy przyjeżdża tam jednak pewnego dnia, czeka na nią mała “niespodzianka”. Mianowicie – lokator. Adam, bezdomny mężczyzna, który postanowił się schronić w niezamieszkanym domu na okres jesienno-zimowy. Czy ich drogi jakoś się połączą? Czy bohaterowie w końcu rozpoczną nowe życie?
Przyznam, że dawno nie czytałam takiej powieści. Lekkiej, niezbyt skomplikowanej i nawet przyjemnej, jeśli nie patrzy się na zabiegi okoliczności jakoś nadarzające się jeden po drugim. “Tam, gdzie jesteś” to bardzo przyjemna opowieść o… życiu. Codzienności, której daleko jest do tej z pierwszych stron gazet. Problemy piętrzą się i piętrzą, życie wymyka się spod kontroli, a na dodatek brakuje sił do tego, by wziąć się w garść. Kiedy jednak los postanawia się zlitować, złączyć dwie osoby jedną historią, przeciąć dwa życia w jednym momencie, zaczyna dziać się magia.
Magia jednak nie zaskoczy czytelnika. Nie wymyśli czegoś, czego nikt by się nie spodziewał. Bo chociaż “Tam, gdzie jesteś” nie można odmówić lekkości, to jednak przewidywalności… nie za bardzo. Mam na myśli oczywiście to, że już po przeczytaniu paru stron domyślałam się, jak to wszystko się zakończy, mogłam jedynie mieć wątpliwości co do tego, jak to się wydarzy i jak zakończy. Sposób, w jaki autor ubiera myśli w słowa sprawia, że treść, historię chłonie się na dosłownie jednym wdechu i już tu niby początek, a zaraz śmiga przed oczami tylna okładka i wielkie “kooniec”. Jest bajkowy klimat, spełnianie marzeń i nawet los, który w końcu po wielu latach nie podstawia pod nogi kłód. Zadziwiające.
Chciałam jednak przenieść się do Jantaru, choćby na chwilę, gdzieś w przerwie między mrocznymi historiami i kryminałami. Nie jest to lektura wysokich lotów, zaledwie na jedno popołudnie, ale czasem można i tak 🙂