Szepty kamieni. Historie z opuszczonej wyspy // Berenika Lenard, Piotr Mikołajczak

Gdyby ktoś wręczył mi w tym momencie voucher na bilet samolotowy, moją pierwszą myślą byłaby Islandia. Ale tylko wtedy, kiedy wygrałabym równocześnie totka, bo z tego co się orientuję, to nie jest najtańszy kierunek podróży 😀

Skoro „you can’t have it all”, mam książkę, o której chciałabym dziś opowiedzieć. Jest to troche przewodnik, a trochę opowieść o kraju, o którym marzą turyści z całego świata. Autorzy – Berenika i Piotr, twórcy IceStory.pl w „Szeptach kamieni […]” sprawiają, że wyspa, która już sama przez się wydaje się wspaniała, nabiera jeszcze innych, bardziej realnych barw.

Książka, podzielona na cztery części (Fiordy Zachodnie, Południe, Fiordy Wschodnie oraz Emigranci) przenosi nas bez konieczności wychodzenia z domowych pieleszy w najpiękniejszą podróż z możliwych. I chociaż natura Islandii oszałamia i powala na kolana, to tak naprawdę jest jednym z wielu innych czynników, dzięki którym wyspa jest tak oblężona przez turystów.

Wśród gór ukryte są przeróżne historie, dziesiątki lat czyjejś pracy i życia. I wprawdzie na Islandii mówi się, że jedyne, co tutaj w nadmiarze, to kamienie, pył i czas, zdaje się, że opuszczone budynki też można zaliczyć do owego nadmiaru.

Na przestrzeni całej książki okazuje się, że podporą wyspy są tak naprawdę ludzie, tym bardziej więc ci, z którymi autorzy się spotykają, opowiadają o Islandii ze swojej perspektywy. To właśnie od nich dowiadujemy się, jak zachowują się turyści, o co chodzi z tą przetwórnią ryb, której ruiny zdobią teraz wyspę, a przede wszystkim o tym, że przyroda pogrywa z ludźmi, za to wszystko co oni jej wyczynili (prawie). 

Nie mogłam oderwać się od lektury, chociaż momentami wydawało mi się, że już tyle czytam, a liczba stron jakoś się zbytnio nie posuwa do przodu. No ale prawda jest taka, że to się po prostu bardzo przyjemnie czytało, prawie podróżowało, wciąż siedząc otulonym kocykiem z herbatą w ręku. Nie mogłam oderwać oczu od pięknych zdjęć, a uroku temu wszystkiemu dodaje fakt, że na początku każdego kolejnego rozdziału, znajduje się kod QR, po którego zeskanowaniu masz dostęp do galerii zdjęć, które nie znalazły swojego miejsca w książce. SUPER.

Od ostatniej wizyty niewiele się zmieniło i zapewne zostanie tak do następnej. Czas jest odmierzany długością sopli zwisających nad głową.

Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Otwartemu.

Zobacz także