Steve Jobs // Walter Isaacson

 
 
Długo zabierałam się za tę książkę z prostego powodu. Widziałam ją wielokrotnie na księgarnianej półce i przerażała mnie swoją wielkością. Nie mam nic do opasłych tomisk, wręcz jestem wielką ich fanką, dopóki ładnie wyglądają na półce i nie muszę ich ze sobą nosić. A co to za przyjemność z czytania skoro mogę to robić tylko wieczorem? A no żadna.
 
Wracając jednak do tematu; Steve Jobs. Chyba każdy go zna. Jakby trudno byłoby nie wiedzieć, w momencie kiedy Apple wydaje się być naprawdę wielkim imperium, mimo śmierci swojego założyciela.
 
Nie ma się co tu rozpisywać; opasłe tomisko, biografia, o napisanie której sam poprosił Waltera Isaacsona. Autor powiedział wtedy „Nie teraz. Może za dziesięć lub dwadzieścia lat, kiedy będziesz już na emeryturze”. Tyle, że choroba nie wybiera i w 2009 roku żona Jobsa powiedziała mu „Jeśli zamierzasz kiedykolwiek zabrać się do napisania książki o Stevie, lepiej zrób to teraz”. A więc zaczął pisać.
 
Obawiam się, że nie powiem o tej książce nic sensownego. Wywarła na mnie bowiem ogromne wrażenie: nie tylko pod względem swojej objętości, a bardziej – jakości. Autor staje na wysokości zadania. Nie chwali Jobsa nawet jeśli jest jego przyjacielem. Nie rzuca swoim czytelnikom suchych faktów, które można sobie znaleźć w internecie i niekoniecznie trzeba do tego kupować książkę. Jestem niesamowicie oczarowana lekturą. Mimo że wielokrotnie w trakcie czytania czułam się trochę przeciążona natłokiem informacji. Koniec końców bardzo ciekawych, bo o większości, tkaich prywatnych informacji, nie znajdziesz nigdzie indziej.
 

Za tych, co szaleni. Za odmieńców. Buntowników. Awanturników. Niedopasowanych. Za tych, co patrzą na świat inaczej. Oni nie lubią zasad. Nie szanują status quo. Można ich cytować, można się z nimi nie zgadzać; można ich wysławiać, można ich zniesławiać. Ale jednego nie można zrobić – nie można ich ignorować. Bo to oni zmieniają świat. Popychają ludzkość do przodu. I choć niektórzy mogą widzieć w nich szaleńców, my dostrzegamy w nich geniusz. Ponieważ to ludzie wystarczająco szaleni, by sądzić, że mogą zmienić świat… są tymi, którzy go zmieniają.

 
Jobsa trudno było lubić. Był specyficzną osobą, mającą jednak wielki dar przekonywania. Robił to, w co wierzył, różnie traktował ludzi, wiele skrzywdził, wypowiedział za wiele słów… Za każdym jednak razem, kiedy chciałam wymyślić coś, co robił źle, co mógł zrobić inaczej, o tym, że swoimi autodestrukcyjnymi zachowaniami krzywdził nie tylko samego siebie ale innych wokół, zza tego wszystkiego wyłania się Apple, prężnie działające imperium które zawładnęło całym światem.
 
Nie można odmówić mu jednego – był wielki. Taka sama jest jego biografia – wielka. Nie przesłodzona, prawdziwa, ukazująca człowieka z wizją, który musiał pokonać wiele, by dowieść swojego. Bardzo cieszę się, że ją przeczytałam, żałuję, że tak późno. Ave Apple!
 

Zobacz także