PRZEDPREMIEROWO Obsesja // Katarzyna Berenika Miszczuk

Tak sobie czasem myślę, jak ja mam być normalna, jak ja mam mieć wszystko w porządku z „psyche”, jak ja cały czas czytam takie nienormalne książki. A później, wracam biedna z kina ciemną nocą i rozglądam się na wszystkie strony w obawie, że zaraz mnie ktoś zaatakuje i wpakuje w czarną torbę. Obsesja?
Joanna Skoczek po rozwodzie wraca do Warszawy, kupuje małą kawalerkę na Pradze i zamieszkuje ją wraz ze swoim kotem. Przeprowadzkę traktuje jako szansę na nowy start, ułożenie sobie życia od nowa. Rezydentura na oddziale psychiatrii warszawskiego Szpitala Wschodniego upływa jej pod znakiem trudnych konsultacji, dziwnych pacjentów i dłużących się nocnych dyżurów. Szpital, jak to szpital – jest trochę obskurny nie mówiąc już o jakichś podziemnych korytarzach prowadzących do szatni lekarskich. W takim też podziemiu, pewnego dnia, zostaje znaleziony trup jednej z pacjentek. Okazuje się, że to chyba powrócił seryjny morderca kobiet, z którego namierzeniem policja nie może sobie poradzić od trzech lat.  Gdyby jeszcze było Asi mało, to trafiają się jej dwaj adoratorzy, jeden, Tomek, którego zna jeszcze z czasu studiów a drugi Marek, lekarz medycyny sądowej. No i jeszcze te anonimy, którym daleko do listów miłosnych…
Niby thriller, niby kryminał, niby sensacja. Wszystkiego po trochu, a mi brakuje zwykłej „obyczajówki”. Bo może i rzeczywiście grasuje w szpitalu seryjny morderca, który upatrzył sobie kobiety o takim a nie innym kolorze włosów, ale w zasadzie całe „śledztwo”, całe dochodzeniedzieje się gdzieś poza murami szpitala, w którym życie, hej!, toczy się dalej,  pacjenci nadal chorują, lekarze nadal leczą nawet mimo tego strachu pojawiającego się gdzieś w kącie głowy, kiedy idzie się ciemnym i obskurnym korytarzem, a światło ot tak nagle sobie gaśnie. Tak naprawdę Obsesja – przynajmniej w moim odczuciu skupia się bardziej na relacjach między pracownikami szpitala, tym, jak zajmują się pacjentami i jakie ci stwarzają problemy, a ten morderca, no cóż, jest, to rzecz pewna, i na razie nikt nie ma pomysłu jak się na niego zaczaić. Nasza bohaterka Joanna, ta sama która chciała zaznać w Warszawie trochę spokoju, trochę się na tym przejeżdża, bo nagle prawie staje w centrum wydarzeń, a te listy, co to je znajduje  na dnie swojej szafki, nie, one wcale jej się nie podobają i nie, wcale jej nie schlebiają.
Zakończenie zaskakuje – to prawda, sama powiedziałam sobie „wow”, kiedy policjanci skuwali mordercę, bo nijak się to miało do moich gdybań, niczym Sherlocka Holmes’a które sobie typowałam w trakcie czytania. Za to daję wielki plus, bo niekiedy fabuła skonstruowana jest tak, że człowiek już w połowie zgaduje co to się  tam wydarzyło i jak to się skończy. Nie lubię przewidywalności. Tak samo jak trochę nijakich bohaterów, bo taką właśnie wydaje mi się Asia. Trochę przezroczysta, niby coś tam o niej wiemy, że mieszka z kotem, że boi się tego, że nie lubi tego, ale tak naprawdę – może przez to, że ona tak tego pilnuje, że tworzy wokół siebie jakieś niedopowiedzenie, to jest nijaka. Nie wiemy, czy ją lubić czy nie, czy to narzekanie to da się znieść na dłuższą metę, czy może niekoniecznie. Ogólnie rzecz biorąc to tak nie mamy szansy się jakby z tymi bohaterami „zaprzyjaźnić”, bo jest ich stanowczo za dużo – za dużo imion, kobiet, mężczyzn, pielęgniarek i lekarzy, którzy odgrywają tu jakąś rolę, a jak coś się wydarza, to cofam się kilka stron wstecz żeby zobaczyć o kogo rzeczywiście chodzi.

Może nie nazwałabym Obsesji jakimś wielkim hitem na rynku wydawniczym. Z autorką spotykam się po raz pierwszy, a lekturą jestem mile zaskoczona. Oby tak dalej. Tylko hej, jeśli już nazywamy coś kryminałem, to sprawmy, żeby to był kryminał a nie obyczajówka z tłem kryminalnym. Mimo wszystko polecę wszystkim tym, którzy lubią takie zagadki, mroczne szpitale i oddział psychiatryczny. Można się trochę pobać!   
Premiera książki: 27 wrzesień 2017
Za możliwość przedpremierowego przeczytania książki dziękuję

Zobacz także