zdjęcie własne *tak bardzo ciekawe wykłady*
Trzy kobiety, babka, córka i wnuczka, spotykają na swojej drodze śmierć. Stają przed koniecznością spojrzenia na swoje życie od nowa.Każda z nich szuka dla siebie właściwego miejsca. Choć są przedstawicielkami różnych pokoleń tej samej rodziny, ich światy nie przystają do siebie.„Ostatnie historie” to współczesna saga, w której na oczach bohaterów przemija ich świat.
Przed kilkoma chwilami stwierdziłam, iż wypada „Ostatnie historie” znaleźć na LubimyCzytać i dodać je do swojej wirtualnej biblioteczki, w której uporządkowuję książki przeczytane w ramach wyzwania #52BookChallenge. Wcześniej jeszcze, zaczęłam układać sobie w głowie co o tej książce powiem, bo toć to mam (wciąż) mieszane uczucia.
Wtedy jednakże weszłam na to LC, przeczytałam opis… i zdziwiłam się, bardzo, bardzo. Wzięłam swoją książkę do rąk, obejrzałam z każdej możliwej strony, nie doszukując się nań żadnego opisu, który miałby mnie wcześniej w tym przekonaniu utwierdzić, przyznaję się z czystym sercem, że nie wiedziałam, że każda z trzech historii opowiadana jest przez matkę/babkę/wnuczkę. Ba, ja zupełnie ich ze sobą nie powiązałam, tych historii, i tak jakoś w ogóle średnio książkę jako całość, zrozumiałam.
Ale od początku. Cała książka podzielona jest na trzy części – „ Czysty Kraj”, „Parka” i „Sztukmistrz”. Wszystkie opowiadania łączy temat przewodni: śmierć . Czy to dla Idy – śmierć matki, babki – śmierć męża , czy wnuczka – który to przeżywa śmierć sztukmistrza. Zupełnie nie pomyślałabym jednak, że ci bohaterowie są spokrewnieni, mogę zganić to jedynie na własne rozstrojenie, czy nieuważne czytanie.
Książka… Nie mogę sobie wyrobić o niej opinii, bo po części wydaje mi się, że jej nie zrozumiałam. Starałam się – wiadomo, jednak może nie jest to odpowiedni moment (dla mnie) i może koniecznym będzie sięgnięcie po nią za jakiś czas.
Olga Tokarczuk przenosi nas w świat trzech niezależnych kobiet. Które, może udają, że siebie nie potrzebują, jednak w rzeczywistości jest inaczej. Znów stajemy się świadkami śmierci; choć temat ten jest niezwykle drażliwy, wydaje mi się, że pisarze cały czas szukają sposobu, by spojrzeć na nią z innej strony.
Książkę polecić mogę… sama kiedyś pokuszę się o ponowne przeczytanie.