„Lawendowy pokój.” Nina George

zdjęcie mojego autorstwa

Zamknijcie swoje oczy i wyobraźcie sobie, że przenosicie się do Francji. Ale nie tej, znanej nam z wszelkich komedii romantycznych. Tym razem, oprócz niesamowitej miłości, która mrozi krew w żyłach, jest też miejsce na inną miłość – miłość do literatury. Słowa i książki są jak lekarstwa – odpowiednio dobrane mogą uleczyć duszę człowieka. Jean Perdu zaś jest książkowym farmaceutą , który, za pomocą odpowiednio dobranych pytań potrafi dostarczyć czytelnikowi tego, czego ten akurat potrzebuje. Na złamane serce, na trudny okres w pożyciu małżeńskim czy po prostu na dobry sen. Jean Perdu czerpie przyjemność z tego, że może pomóc. Że za pomocą książek, którymi się opiekuje, komuś może poprawić samopoczucie. 

„Książki uchronią panią przed głupotą. Przed fałszywą nadzieją. Przed niewłaściwymi mężczyznami. One otoczą panią miłością, ale i wiedzą. To życie wewnątrz.”

Dla siebie samego nie potrafi jednak znaleźć książki, która uleczyłaby jego rany. Wszak miłości, szczególnie tej, która trwała za krótko, nie da się wyleczyć. Nie da się wyrzucić z głowy osoby, która znaczyła dla nas tak dużo, a której nie ma u naszego boku. Pogodzenie się z czasem też nie wchodzi w grę. Od tamtej pory, gdy *** nie ma u jego boku, jego życie nie ma sensu. Jest jedynie wegetacją. Wyparcie się zdarzeń, tych, które bolą, może stać się jedynym wyjściem.
„Lawendowy pokój” przenosi nas do Francji, którą wszyscy znamy, jednak pokazuje nam ją z zupełnie innej strony. Nie znajdziesz tu, drogi czytelniku, zwrotów rodem z harlequinów. Miłość, której będziesz świadkiem, uskrzydla, a nie ocieka lukrem. Dodaje wiary, wręcz uskrzydla. 
Jean Perdu, Max, i inni bohaterowie, szczególnie ***, której imienia nie będę zdradzała, oraz inni sprawiają, że wraz z kolejnymi kartami powieści, przenoszę się w ten lepszy, bardziej wyjątkowy świat. Świat, w którym króluje literatura, w której króluje miłość i serdeczność.
Jeżeli wciąż ze mną jesteś i chcesz się wybrać na wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju rejs, mogę jedynie zaprosić i zapewnić, że czas spędzony na czytaniu „Lawendowego Pokoju” na pewno nie będzie czasem straconym.
Kolejna dobra książka w tym roku, czego chcieć więcej? 🙂
*książka przeczytana w ramach akcji „52 Book Challenge 2015”. Listę książek przeczytanych w ramach tejże akcji umieszczę w menu pod nagłówkiem.

Zobacz także