W skrócie- główna bohaterka, Amber Reynolds zapada w śpiączkę w wyniku wypadku samochodowego. Podobno wystarczy, że wiemy o niej trzy rzeczy – mąż jej nie kocha, ona leży biedna w tej śpiączce, a na dodatek okazuje się, że czasem zdarza jej się kłamać. Już by człowiek pomyślał, że to wystarczająca ilość nieszczęść przypadająca na jednego człowieka ale…
No nie.
Historia, opowiadana prze autorkę, jest prowadzona w trzech wersjach czasowych. Przyglądamy się tej Amber leżącej w szpitalu i słyszącej głosy odwiedzających jej osób, a jednak nie mogącą się odezwać ani tym bardziej poruszyć, następnie czytamy sobie jak do tego miejsca ta nasza bohaterka doszła, cofamy się w czasie, a na dodatek – bo wciąż, to przecież za mało – mamy przerywniki pod postacią pamiętnika małej dziewczynki, której tożsamość poznajemy dopiero gdzieś pod sam koniec książki. Sama historia też jest nieźle pogmatwana, a nie tylko sposób w jaki jest opowiadana. Amber jest dziwną bohaterką, a może przez tą dziwną narrację po prostu jest ją trudniej zrozumieć. Co nią kieruje, co wpływa na jej kolejne wybory i podejmowane decyzje. Które doprowadzają ją – czy tego chce czy nie – do tej sali w szpitalu.
Czasami kłamię przeczytałam w jeden wieczór, a w zasadzie w noc. To prawda, wciąga i od siebie uzależnia, choć początek był trudny przynajmniej dla mnie, do przebrnięcia. Trochę nie rozumiem zachwytu (może więc dobrze, że nie piszę o niej od razu, tylko trochę poczekałam aż emocje ostygną) jaki się nad nią odprawia, bo okej, historia jest ciekawa, rzeczywiście, ilość nieszczęść i pogmatwań trochę przygniata, aż w końcu samo zakończenie jest dla mnie trochę nieprawdopodobne i zupełnie wyrwane z kontekstu – w sensie, no dobra, czy tak serio mogłoby się stać? Czy ludzie mają serio tyle nienawiści w sobie? Czy dorosłe, uwaga d o r o s ł e osoby się tak zachowują? Nie wiem.
Czy warto przeczytać, pewnie tak, choćby po to, żeby – się powtarzam – wyrobić sobie własną opinię. I móc później samemu mówić czy się podoba czy nie. Ale jakoś nie wydaje mi się, że jest to książka warta takiego szumu 😉
Za egzemplarz książki dziękuję