Walentynkowo-serialowe must watch

Kiedy wszyscy piszą dziś o walentynkach i książkach o miłości, ja przybywam z kolejną wariacją na temat seriali, które oglądam, oglądałam (i robię rewatch) lub chcę obejrzeć (w bliskiej lub dalekiej przyszłości). Poprzednie posty z tej serii (Top 10, i seriale na jesienne wieczory) były jednymi z popularniejszych, wobec czego…. 



Singielka

Nie wiem czemu wcześniej o tym serialu nie pisałam. Chociaż do TVN-oskich produkcji pochodzę z lekką rezerwą („Brzydulę” lubiłam), postanowiłam dać szansę jednemu odcinkowi. Wiadomo, jak to się później potoczyło – obejrzałam wszystkie i bardzo było mi smutno gdy dowiedziałam się, że kontynuacji już nie będzie. A Singielka opowiada o historii dość banalnej: miłość, ludzie którym jest sobie zupełnie nie po drodze, ale przy tym to wszystko jest tak urocze, bohaterowie tak autentyczni, że nie dało się tegoż polubić. Odcinki trwają zaledwie dwadzieścia minut, jeśli jeszcze nie czujecie się przekonani, dajcie szansę.


Artyści 

Dużo dobrego o tym serialu słyszałam, że o teatrze, o aktorach teatralnych, o zderzeniu z rzeczywistością (szarą), o problemach, niezrozumieniu i tym podobnym. Obejrzałam jeden odcinek i czuję się zafascynowana wobec czego nie wykluczam, że w niedalekiej przyszłości zacznę go oglądać.


Riverdale 

Zaczyna się od morderstwa Jasona, młodego chłopaka z jednej z lepszych rodzin. Od tego momentu wszystko się zmienia, ludzie zaczynają podejrzewać siebie nawzajem, w zasadzie przestają sobie ufać… Przy czym bardzo podobają mi się młodzi aktorzy, których do tej pory nigdzie nie widziałam. Stroje, niezwykła atmosfera, mam nadzieję, że dalszy bieg historii (bo są zaledwie trzy odcinki) w żadnym stopniu mnie nie rozczaruje. Oby, bo zapowiada się fantastycznie!


Komisja Morderstw

Tematyka kryminalna trzyma się mnie niczym rzep. Przyjemny jednakowoż, bo wracam do takich seriali z wypiekami na twarzy, choć momentami wydaje mi się, ze tym razem już na pewno nie dam się zaskoczyć. A tu daję, raz po razie. A więc we Wrocławiu powstaje specjalny Wydział Spraw Niewyjaśnionych KW, który to oddział zajmuje się sprawami sprzed wielu, wielu lat, dotąd niewyjaśnionymi. Genialny Pieczyński, którego pokochałam po roli w „Ziarnie Prawdy” sprawdza się tu idealnie, i jeśli to nie jest dla Was zbyt przekonywujące, to nie wiem, co jest.

Suits

Jesu, dlaczego ja tu jeszcze nie mówiłam o Suits?! Przecież to jest karygodne! Jeden z najlepszych seriali prawniczych, jakie do tej pory oglądałam. Co prawda jeśli z prawem kojarzy Wam się sprawiedliwość to raczej nie serial dla Was, bo bohaterowie wyznają zasadę: wszystkie ruchy dozwolone, liczy się wygrana sprawa. Ale to jest się w stanie zaakceptować, jeśli skupi się na bohaterach, mężczyznach w garniturach. Oka się nie da oderwać, a i sama historia serio trzyma w napięciu. Co się miało poplątać to się poplątało, a ja nadal oglądam Suits  z nieblaknącą przyjemnością.

The Young Pope

Sceptycznie byłam początkowo nastawiona, choć naczytałam się o tym samych dobroci. Wyreżyserował Paolo Sorrentino. Na fotelu apostolskim siada pierwszy amerykański papież w historii kościoła, Lenny Belardo. Przyjmuje imię Piusa XIII. Nikt nie jest do jego osoby przekonany, mówi się, że jego wybór można zawdzięczyć dobrej strategii medialnej. Jest skryty, tajemniczy, ironia jest jego drugim językiem, jest przeciwnością: tradycją i nowoczesnością, wątpieniem, ale i pewnością siebie. Dlaczego musicie obejrzeć? Bo Jude Law. To przede wszystkim. Bo Sorrentino. Bo muzyka, krajobrazy, charakteryzacje. Po prostu top topów. 
Last, but not least…

This is us 

O co chodzi w tym serialu skapnęłam się dopiero pod koniec pierwszego odcinka. Zaświeciła mi się żarówka nad głową, stwierdziłam „seriooooooooo”, i to ten moment, w którym zdałam sobie sprawę, że się zakochałam. A zaczyna się tak: Rebecca, w dniu urodzin swojego męża, rodzi trojaczki. To właśnie w tym momencie całe ich życie wywróciło się do góry nogami. Takiego serialu, tak wspaniałego a jednocześnie smutnego dawno nie widziałam.  Jestem już na bieżąco z odcinkami i jest mi z tego powodu smutno. Bo wiecie, ja to jeden sezon w noc.
W takich momentach jak ten zdaję sobie sprawę, jak bardzo nie mam życia. Mam za to fajne seriale, więc chyba wszystko się równoważy, tak sądzę.
Oglądaliście któryś z wymienionych przeze mnie seriali? A może macie teraz taką ochotę? 😉
Zdjęcia znalazłam w Google grafice.

Zobacz także