Trupia farma // Bill Bass, Jon Jefferson

 

Jestem zafiksowana na kryminały. Jak widać, w zasadzie na wszystko co jest z nimi związane. Idąc dalej tym tropem dotarłam na kanał Niediegetyczne na Youtube i później przeczytanie tej książki w zasadzie stało się oczywistą oczywistością. No nie było innego wyjścia. To tyle jeśli idzie o moją równowagę psychiczną i spokój w samotnych wieczornych powrotach do domu?

 
Tytułowa trupia farma to wyjątkowy projekt naukowy Billa Bassa, który bada co dzieje się z człowiekiem po jego śmierci, gdy natura bierze sprawy w swoje ręce. Stawia sobie pytania, następnie na nie odpowiada; jak blisko trzeba być rozkładającego się ciała, by je poczuć? Gdzie ciało rozkłada się dłużej; w ciężarówce czy na tylnim siedzeniu samochodu? Jeśli ciekawią Was te kwestie, tu je najdziecie. Podróż po zakątkach Trupiej Farmy znajdującej się w Tennessee, miejscu, które zrewolucjonizowało współczesną medycynę sądową odkrywa przed nami fascynujące tajemnice ludzkich zwłok, to też zapewne dzięki temu że Bill Bass przytacza prawdziwe historie, prawdziwe śledztwa, których był świadkiem.
 
Nie wiem, co mogę więcej o niej powiedzieć. To znaczy – nie jest to lektura dla wszystkich. Jeśli kogoś brzydzi widok krwi, jeśli ktoś nie lubi kryminałów i w zasadzie niczego co z nimi związane, raczej nie znajdzie tu niczego dla siebie. Bill Bass wprowadza nas w „Trupiej Farmie” do swojego świata, niezbyt usłanego różami; po lekturze książki wyciąga się jednak wniosek, że to wszystko co przeżył, te wszystkie trudy się na coś opłaciły. Rzeczywiście zrewolucjonizował współczesną medycynę sądową; to dzięki jego badaniom możliwe jest zbadanie odnalezionego ciała i dokładne stwierdzenie (w granicach normy) kiedy i jak doszło do tragedii, a jeśli trudno o identyfikację – i  rozstrzygnięcie tej zagadki.  Bill Bass w swojej książce opowiada o trudnych sprawach, w których brał udział, o zagadkach, których rozwiązania szokują, aż i wprawiają w osłupienie. W kontekście, że nikt nie spodziewa się do czego zdolni są ludzie przyciśnięci do ostateczności.
 
Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, czego dokonał Bass. Widać, jak dużo pracy musiał włożyć w to, by w ogóle ktoś mu uwierzył, że te badania mają sens mimo swojej niedorzeczności i pewnego rodzaju brutalności – bo to wszystko działo się w latach siedemdziesiątych, osiemdziesiątych kiedy nawet w Stanach Zjednoczonych niosło to ze sobą jakieś kontrowersje. Jestem pewna, że sięgnę po kolejną część Trupiej farmy, bo czuję się lekturą zafascynowana. Oczywiście po takich książkach ilość może nie smutku ale pewnego rodzaju przygnębienia pod tytułem – wracając, do czego zdolni są ludzie nie słabnie. Pasuje przeczytać coś milszego i spokojniejszego.
 
Czytaliście już? Macie w planach? Lubicie takie „klimaty”? Minusem czytania takich książek, interesowania się takimi rzeczami jest to, że jak wracam samotnie wieczorem to moja głowa kręci się jak u sowy – czy aby nikt mnie nie śledzi? Czy zdążę wejść do klatki zanim zostanę poćwiartowana? Po co to wszystko? ?
 
 

 

Zobacz także