„Pulpecja” Małgorzata Musierowicz

„Pulpecja” Małgorzaty Musierowicz jest bodaj dziewiątą częścią znanej niemal wszystkim serii Jeżycjady.  W tym tomie główne skrzypce odgrywa Patrycja Borejko, chlubnie nazywana przez innych Pulpecją. Biedna nasza Patrycja, pomijając fakt bycia nastolatką, która musi się zmagać z miłosnymi perypetiami, biedna będzie podchodzić do matury, o czym dokładnie przypominają jej wszyscy domownicy, mając z niej niesamowity ubaw. A Patrycji wcale nie jest do śmiechu!
Bo przecież życie nastolatki jest trudne. Odpierać niechciane miłości, czy pokazywać swoją niezależność gardząc innymi. A co jeśli nasze serce zaczyna szybciej bić na widok danej osoby? Co wtedy robimy? I przede wszystkim, jak poradzić sobie z nadchodzącym egzaminem dojrzałości, choć w głowie nieco inna tematyka gości i nikczemnie przeważa? Jak żyć i nie zwariować?  Gdy do tego wszystkiego doda się trzy siostry Patrycji, męża Idusi, Marka (wiecznie nieobecnego), niesforne córeczki Gabrysi, tatę filologa i mamę, która stara się trzymać nad tym wszystkim pieczę, człowiek dostaje zawrotu głowy.
I jak w takich warunkach uczyć się do matury?
Przed takimi wyborami staje nasza Patrycja, która koniec końców i tak sobie z wszystkim radzi, a pod koniec książki zaskakuje swoją pomysłowością.
Sensu w opowiadaniu i wychwalaniu książki nie widzę, także powiem, że kto jeszcze Jeżycjady nie czytał, serdecznie polecam. Z doświadczenia innych osób wnioskuję, że nie ma potrzeby czytania książek po kolei, gdyż pani Musierowicz w każdej części nawiązuje do poprzednich, więc człowiek się nie gubi. Ja jednak, jako stała weteranka i ulubienica sięgam po raz kolejny po tą niezwykle urokliwą serię od deski do deski, na co moi bliscy reagują: znowu? 
Ależ są takie książki czy właśnie serie, do których wracać się będzie zawsze…

Zobacz także