„Pożądanie mieszka w szafie” Piotr Adamczyk

Nazywa się tak samo, jak „ten polski aktor, który grał polskiego papieża. Cały naród kochał polskiego papieża, myślę, że sporo się z tego przeniosło na Piotra Adamczyka, tamtego aktora, a mnie ominęło […]”*. Aktor Adamczyk czaruje na ekranie, pisarz Adamczyk czaruje słowami, i według mnie jest to umiejętność o wiele bardziej pożądana. Bo w końcu pożądanie mieszka w szafie, prawda?
Przyznaj się ty, który za pierwszym razem myślałeś, drobny człowieku, że to chodzi o „tego” Adamczyka, i to był powód, dla którego sięgnąłeś po książkę. Nie martw się, nie jesteś sam – sama przez kilka chwil miałam takie wrażenie, jednak szybko z tego błędu zostałam wyprowadzona.
Piotr Adamczyk, bohater książki jest dziennikarzem i redaktorem naczelnym największego dziennika na Dolnym Śląsku. Prawdopodobnym jest, iż przeżywa kryzys wieku średniego; nadal poszukuje miłości swojego życia, tęskni do Marysi Jezus, która to była jego ukochaną, a której nie ma w jego życiu. Opowiada o swoim życiu, życiu samotnego człowieka, mężczyzny, tym, że nie lubi jak ktoś zagląda mu do sklepowego koszyka, a przede wszystkim całe swoje życie (a przynajmniej jego większą część) zmierza się ze sławą… cóż, ale nie ze swoją. Stawianie czoła życiu z tym właśnie imieniem i nazwiskiem staje się kłopotliwe, bo za każdym razem jego obecność jest rozczarowująca.
Czytało się bardzo przyjemnie. Naprawdę. Starając się znaleźć w tym wszystkim jakiś szkopuł… Nie potrafiłam. Lekka, przyjemna książka, pisana z męskiej perspektywy, pomagająca nam, kobietom, zajrzeć do świata mężczyzn, zobaczyć, jak postrzegają co poniektóre sprawy. Autor w ustach bohatera umieścił wiele prawd, tych, z których zdaje się sprawę, ale nie chcę się w je tak bardzo wierzyć. I tak samo, jak myśli pana Koelo krążą po Internecie, owite niezbyt dobrą sławą, to przyznam, że miałam momentami ochotę wypisać sobie kilka złotych myśli pana Adamczyka… ale czy byłby sens przepisywania całej książki? Chyba nie. Z „Pożądanie mieszka w szafie” spędziłam miłe popołudnia i miłe wieczory, więc jedyne, co w tym momencie mogę zrobić, to najzwyczajniej w świecie ją Wam, kochani czytelnicy, polecić.
Chciałam jeszcze przy okazji opowiedzieć o miłej sytuacji, która zdarzyła mi się w związku z tą książką. Kiedy ją przeczytałam, automatycznie zaznaczyłam ją na LubimyCzytać jako książkę przeczytaną, oznaczyłam gwiazdkami. Kilka dni później wchodząc na wymienioną stronę zobaczyłam, że otrzymałam wiadomość prywatną. Otóż napisał do mnie sam Piotr Adamczyk, dziękując za dobrą ocenę powieści. Przy okazji wymieniliśmy jeszcze kilka wiadomości, przez co sama książka zaczęła się mi jawić zupełnie inaczej i przyjaźniej. Jak to prosto poprawić człowiekowi humor, prawda? 😉 Domyślam się, że nie każdy polski autor obserwuje poczynania swoich dzieł, dlatego tym bardziej jestem zadowolona 🙂 
*cytat zaczerpnięty z książki, okładka pochodzi z lubimyczytac.pl

Zobacz także