Od poniedziałku na Netflixie hula „Teoria wielkiego podrywu”, więc to chyba odpowiedni moment by podzielić serialami i programami, które obejrzałam w ostatnim czasie. Trochę się tego nazbierało, mam nadzieję, że znajdziesz tu coś dla siebie 🙂

W czasie gdy serwisy streamingowe zarzucają nas każdego dnia mnóstwem ciekawych rzeczy wartych obejrzenia, trudno jest wybrać jeden konkretny serial czy program. Ale jak już coś wybiorę, to wszyscy mnie mają dość, bo najchętniej nie rozmawiałabym o niczym innym – dobrze, że istnieje twitter, gdzie mogę wylać swoje żale.

Nie przeciągając – ostatnie obejrzajki!

Queer Eye, Netflix

Na swoją obronę, że na Fab5 wpadłam dopiero teraz mam to, że polska nazwa „Porady różowej brygady” po prostu odstręcza i nawet jak mignęło mi to gdzieś przed oczami, to najpewniej zignorowałam. A zupełnie nie warto!! Jakie to jest dobre, jakie cudowne, a chłopaki- jacy wspaniali! Do tej pory myślałam, że nie płaczę na takich rzeczach, well… „Queer eye” to program, w którym piątka prowadzących, Karamo, Tan, Antoni (ma polskie korzenie i mówi tak pięknie po polsku, że serce mięknie), Bobby i Jonathan przemierzają całą Amerykę by nieść pomoc mężczyznom potrzebującym… i trochę niezaradnym. Chociaż to może złe słowo – bohaterowie najczęściej wydają się być dość przytłoczeni życiem, więc Fab5 im pomaga to ogarnąć. Zmieniają im wygląd, przekonują do zwrócenia uwagi na to, co ubierają aż w końcu i przekonują do wprowadzania do życia zdrowych nawyków. Nie da się nie wzruszyć, kiedy bohater przegląda się w lustrze i zamiast grymasu na twarzy pod tytułem „jestem brzydki/beznadziejny/nic mi nie idzie” pojawia się uśmiech. I „I look awesome”. Poza tym wystarczy wpisać na Youtube frazę Antoni speaks polish i to chyba powinna być największa zachęta do obejrzenia. 19 lipca na netflix wbija kolejny sezon.

Amy Schumer: Growing, Netflix

Jakiś czas temu pisałam o książce, którą napisała Amy i przyznam, że nie byłam nią zachwycona. Z kolei niniejszy stand up totalnie skradł moje serce i jestem zdania, że każdy powinien go obejrzeć. Każdy, kto ma oczywiście poczucie humoru i dystans do świata, bo to co działo się na scenie nie każdemu może się spodobać (i nie ma w tym niczego złego). W „Growing” Amy dzieli się radosną nowiną odnośnie swojego stanu, oraz większość czasu na scenie poświęca… dorastaniu, tak jak tytuł wskazuje. O bolączkach bycia dziewczyną, kobietą, o dorastaniu, okresie, ciąży i swoim mężu, z którego w sumie non stop sobie żartuje, ale to na pewno z dobroci serca. W końcu, pod tymi żartami i śmiechem w każdej historii kryje się drugie dno, któremu warto się przyjrzeć.

Instant Hotel

Czuję, że to już odpowiedni moment by wyjawić mój sekret: uwielbiam dekoratorskie i wnętrzarskie programy. Mogłabym przyglądać się czyimś domom non stop, sprawia mi to wielką frajdę. Dlatego jak wpadłam na Instant Hotel nie mogłam sobie i tej przyjemności odmówić. Pary bohaterów odwiedzają wzajemnie prowadzone przez siebie mini hotele, po czym poddają je szczegółowej ocenie. Para, której hotel zbierze najwięcej głosów, wygrywa jakąś wycieczkę (w pierwszym sezonie był to chyba Nowy Jork? albo LA) oraz tytuł najlepszego hotelu instant. Dodatkowo wszystko dzieje się w Australii, więc oprócz pięknych serio zapierających dech w piersiach budynkach i architekturze, mamy też nieziemską przyrodę, plaże i .. charyzmatycznych bohaterów, którzy przez większość czasu rywalizują, powtarzając, że przecież przyszli się tu tylko zabawić. Chyba powinnam już dostać od Netflixa jakiś tytuł pożeraczki programów które nic nie wnoszą do życia, ale jak się go nie ma, to bardzo dobrze zapełniają jakąś tam pustkę. Czy coś w ten deseń. Tak czy siak wpadł właśnie drugi sezon, który trzeba obejrzeć.

Dead to me, Netflix

Nic nie łączy bardziej, niż wspólnie przeżywane troski. Jen, w rolę której wciela się Christina Applegate, traci męża w tragicznych okolicznościach. Na którymś z kolei spotkaniu grupy wsparcia, Jen poznaje Judy (Linda Cardellini), która również – tak jak większość „uczestników” kogoś straciła. Ich losy w pewnym momencie się przetną a to, co niby można nazwać przyjaźnią, niejednokrotnie ześle na nie morze problemów i niewyjaśnionych tajemnic z przeszłości. Choć na początku ich związek będzie takim love-hate, będą za sobą wskakiwać w ogień. Nawet, albo głównie wtedy, kiedy mocno skrywane tajemnice zaczną wychodzić na jaw. Słodko-gorzka komedia idealnie wpasowała się w moje potrzeby serialowe. Duet aktorski Applegate i Cardellini jest i d e a l n y , i ja bardzo się ucieszyłam kiedy przeczytałam informacje o drugim sezonie 🙂 Serio, Dead to me opowiada taką z jednej strony przewidywalną historię, ale kiedy myślałam, że okej, wystarczy, tak jakby się dopiero rozkręcało. Pojawia się tu i szalony mąż, despotyczna teściowa i kumpel z pracy, który ma już dość. Ale też dzieci które stracily ojca i tak naprawdę wszyscy muszą sobie jakoś ułożyć nowy świat wedle nowego scenariusza. A końcówka???? Do tej pory na samą myśl brakuje mi słów!!

Najlepsze – gdy szukałam jakiś gifów z serialu, na tumblrze ktoś napisał, że Jen i Judy to takie młodsze Grace&Frankie i bardziej się z tym nie mogłam zgodzić 🙂

Dobra, na dzisiaj to tyle. Następnym razem chyba będzie o serialach true crime, bo nawet nie wiedziałam, że tyle tego oglądałam 🙂

Wszystkie screeny z seriali pochodzą ze strony imdb.com

Zobacz także