Aaaaa znowu książki, które przeczytałam, a pisanie o nich byłoo takie trudne, że tego nie zrobiłam. Mam nadzieje, że znajdziecie tu coś dla siebie 😉

Missoula. Gwałty w Amerykańskim miasteczku uniwersyteckim, Jon Krakauer

Wyd. Czarne

Dawno żadna książka nie zdenerwowała mnie tak, jak ta. Nie powiem, ile razy miałam ochotę rzucić czytnikiem przez okno. Tyle, że było mi go żal, więc odpuściłam. Missoula to miasteczko w Montanie, miasteczko uniwersyteckie, w którym w latach 2008-2012 policja skierowała do prokuratury sto czternaście zgłoszeń dotyczących przemocy seksualnej. Zgadnijcie, ile oskarżeń postawiła prokuratura. Ledwie czternaście. Według prawa Montany, maksymalny wyrok za gwałt wynosi sto lat, minimalny – tylko dwa. Ale w zasadzie i tak mało który oskarżony trafiał za kratki. Bezsilność w trakcie czytania dopadała mnie tyle razy, że czytałam książkę na raty, bo inaczej się nie dało. Bezsilność, którą ofiara czuła sto razy mocniej, kiedy szła złożyć zeznania, a pani policjantka, która owo zeznanie spisywała, pytała… czy aby na pewno. Czy może ona źle nie zrozumiała. A może jakoś kusiła chłopaka… Ubiorem na przykład. Albo zachowaniem. Może on chciał być miły. I tak dalej. Widzicie? Kobieta, kobiecie. Agrr, na samą myśl robi mi się niedobrze. Bardziej dobijające jest tylko to, że do skazania najczęściej doprowadzały medialne wrzawy. Nie te zeznania. Nie prawdziwe wydarzenia.

Dwunaste. Nie myśl, że uciekniesz, Filip Springer

Springer w swojej nowej książce, wyjątkowo nie o architekturze, skupił się na poszukiwaniu Jante. Wybrał się na północ, szukać tego Jante najpierw w szerokościach geograficznych, a później w ludziach. Chciał dotrzeć do krewnych Axela Sandemosego, który wspomniał o jedenastu zasadach Jante, tego jak jednostka ma zachowywać się w społeczeństwie, ponad siedemdziesiąt lat temu. Mam o tej książce zupełnie nijakie wrażenie, bo choć podobał mi się styl autora, jego przemyślenia (niektóre), to jednak finalnie „Dwunaste…” nie ma żadnej puenty, która sprawiłaby że zapamiętałabym lekturę na dłużej. Także tak jakoś to wyszło, że spodziewałam się wow… Mimo że nie uciekam, to też nic mnie nie złapało, ani nie chwyciło.

Przyjaciele. Ten o najlepszym serialu na świecie, Kelsey Miller

Jestem wielką fanką Friends-ów, więc z książką Kelsey Miller wiązałam wielkie nadzieje. Myślałam, że dowiem się totalnie nowych rzeczy, które sprawią, że pokocham serial jeszcze mocniej. Ale w zasadzie oprócz kilku nowych ciekawostek, większość już gdzieś w internecie kiedyś znalazłam, więc nie miałam efektu wow. Trochę szkoda, ale z drugiej strony, czasu nie zmarnowałam, przypomniałam sobie jakieś konkretne momenty z serialu o których wspomniała autorka… I tak jakoś polubiłam ich troszkę mocniej. Na przykład za to, jak się trzymali jako filmowa ekipa, jak się wspierali, i za to, że nie chcieli ciągnąć serialu w nieskończoność.

Ludzkie potwory. Kobiety Mansona i banalność zła, Nikki Meredith

Liczyłam na jakąś konkretną opowieść o tym jak Manson wywoływał wpływ na kobiety, które później wykorzystywał do swoich niecnych planów, tymczasem autorka tak naprawdę skupia się na dwóch postaciach, opowiadając trochę historię z ich strony, trochę skupiając się na przeprowadzanych z nimi rozmowach. Nawet wydaje mi się, że w pewnym  momencie tak się z nimi spoufaliła, że zaczynała je bronić (co było naprawdę niedorzeczne), co było dla mnie już trochę nie do zniesienia. Przez pięćdziesiątą rocznicę tragicznych wydarzeń na rynku pojawiło się wiele książek o podobnej tematyce i chyba trochę zbyt  naiwnie wierzyłam, że każda będzie miała jakiś konkretny przekaz. Ta chyba nie miała. Chyba – że znów, intencją było rzeczywiście skupienie się na dwóch postaciach.

Żmijowisko, Wojciech Chmielarz

Przeczytałam tą książkę dopiero po obejrzeniu pierwszego odcinka serialu ? A to dlatego, że na stronie księgarni udostępnili jakiś jej dziwny opis i przez długi czas myślałam, że Chmielarz wziął się za pisania si-f, co jest zupełnie nie w moim obszarze zainteresowań. Tymczasem, drodzy państwo, czapki z głów. W ostatnim rozdziale myślałam, że już wiem, o co chodzi, że i tak mózg rozwalony przebiegiem sytuacji, a tu… jakby ostatni rozdział i epilog znów mi wywróciły wszystko do góry nogami i najchętniej wstawiłabym tu emotkę rozwalonej głowy, bo tak czuję się do tej pory. Majstersztyk, że nie rozwiązałam zagadki w trakcie, ani, że w ogóle takie rozwiązanie nie przyszło mi do głowy. Tytułowe Żmijowisko to siedlisko wypoczynkowe na Mazurach. Kiedy grupa znajomych wyjeżdża tam na wakacje, ginie jedno z ich dzieci. Akcja dzieje się na trzech płaszczyznach – wtedy, w międzyczasie i teraz. A wszystkie te płaszczyzny, bohaterowie w końcu się docierają, wyjawiają tajemnice i jest… no po prostu jest wielkie wow.

Mam jeszcze kilka książek, o których nie napisałam, bo ciężko było mi zebrać myśli w jedno. Tak to jest, jak nie robi się tego od razu po przeczytaniu… Przeczytaliście ostatnio coś ciekawego? Moze jakieś polecajki w komentarzach? 🙂

Zobacz także