Kreatywni. I masz pomysł na wszystko // Scott Barry Kaufman, Carolyn Gregoire

Żeby poprawić sobie samopoczucie, mówimy sobie „to wcale nie nasza wina, to WENA nie dopisała i tak jakoś wyszło, że nie dałem/am rady…”. Łatwiej przecież zwalić na coś, co uwaga, nie istnieje, niż na siebie i własny spadek motywacji do robienia czegokolwiek poza wpatrywaniem się w ruszające się na ekranie postacie. Nie, żebym oceniała – prokrastrynacja, zostawianie wszystkiego na ostatnią chwilę i przede wszystkim zwalanie winy na wenę to moja domena, niemniej dzięki przeczytanej właśnie książce moje oczy trochę się otworzyły.
Scott Barry Kaufman i Carolyn Gregoire w swojej książce „Kreatywni. I masz pomysł na wszystko” pokazują, jak sławni i pomysłowi ludzie świata pielęgnują swoje umysły. Zachęcają również do tego, by niektóre metody wypróbować na sobie, by w końcu przestać zwalać winę za niepowodzenia na otoczeniu, bo wszystko zależy w dużej mierze od nas samych.
Czytałam ją dość długo, głównie ze względu na przerost informacji. Nie byłam w stanie „połknąć” połowy książki na raz, gdyż niewiele bym z niej wówczas zapamiętała. I tak wydaje mi się, że mimo podkreślania czy zaznaczania konkretnych historii nie wszystko udało mi się przyswoić. Tym samym widać, że autorzy włożyli dużo pracy w to, by swoje tezy poprzeć historiami tych, którzy w swoim życiu dużo osiągnęli – zazwyczaj dzięki kreatywności i odejściu od tych sztywnych zasad. Które, z przykrością trzeba stwierdzić, że w szkołach mają się dobrze – bo przecież trzeba myśleć tak, jak autorzy danego klucza. Wykaż się odrobiną pomysłowości, dostaniesz ujemne punkty. W obliczu tej plagi, „Kreatywni. I masz pomysł na wszystko” jest zbawieniem.

Osoby twórczo myślące zdaja sobie sprawę, że śnienie na jawie trudno nazwać marnowaniem czasu, choć rodzice i nauczyciele mogli im mówić coś wręcz przeciwnego. Niestety jednak wielu uczniów wyrabia w sobie nawyk tłamszenia naturalnego odruchu, by marzyć i swobodnie korzystać z wyobraźni – zamiast tego wpaja się im, że należy dopasować się do wystandaryzowanego wzorca i uczyć się zgodnie z konkretnymi zasadami, w sposób nie zawsze dla nich naturalny.
 

Jest tu o tym, że pasji, która dzieli się na harmonijną i obsesyjną, że mózg potrzebuje czasem samotności („Umysł musi posiadać przestrzeń by się wyciszyć, jeśli ma dojść do spostrzeżeń, które złożą się na oryginalną pracę twórczą”), o mocy przeczuć (to oznaka kreatywności), o rozpraszaniu się i wielozadaniowości, o stracie, czasem zbawiennej dla umysłu, o inspiracji, nadziei i wielu innych rzeczach, o których nie wspomnę, by nie odebrać Wam radości z czytania. Chodzi jednak głównie o nasz umysł i o to, by nie zabijać kreatywności w sobie. By wytężać umysł, działać zgodnie z tym, czego potrzebuje. I by wreszcie zrozumieć że to wszystko siedzi w nas.

Nie wiem, czy lubicie tego typu książki, nie jestem sama pewna, czy lubię je ja. Cieszę się jednak, że przeczytałam „Kreatywni. I masz pomysł na wszystko”, bo naprawdę wiele się dowiedziałam. O Picassie, który twierdził, że kreatywność spływała na niego z niebios, o wychylaniu się przed szereg i w końcu – nieszablonowym myśleniu, które zabija i które powinno być wręcz zabronione. Tak naprawdę jednak to tylko wierzchołek informacji, które tam znajdziecie, i jeśli czujecie, że to może być coś dla Was – polecam. Mimo tego, że trochę trudno się to czyta (trochę jak podręcznik do szkoły – ale to zaleta, bo książka wypełniona jest samymi ciekawostkami) na pewno znajdziecie tu coś dla siebie.
Za egzemplarz książki dziękuję

Zobacz także