Dwie siostry // Åsne Seierstad

Kiedy dwa lata temu pisałam tu o Jeden z nas. Opowieść z Norwegii byłam zdania, że raczej na pewno nie przeczytam straszniejszej książki. Po tak długim czasie pani Åsne Seierstad wydała kolejny reportaż, po lekturze którego jestem chyba wstrząśnięta jeszcze bardziej.
Tytułowe dwie siostry to dziewczyny wychowane w norwesko-somalijskiej rodzinie. Pewnego dnia nastoletnie siostry opuszczają Norwegię i zaczynają nowe życie… w Syrii. Obie wychodzą za bojowników Państwa Islamskiego i przenoszą się do Ragga. Właśnie tam rodzą dzieci i prowadzą dom. Reportaż napisany przez Åsne Seierstad to historia opowiedziana okiem naocznych świadków: rodziny, bliskich przyjaciół, znajomych, nauczycieli a nawet przywódców religijnych. Autorka, posilając się rzeczywistymi rozmowami między dziewczynami a ich rodzinami pokazuje, jak bardzo różnią się od siebie te kultury i jak bardzo niektórzy potrafią namieszać w głowach tym, którzy nie potrafią się sami bronić. Przede wszystkim o tym, jak miłość rodzicielska sięga dalej poza wszelakie niebezpieczeństwo.

Theodor: „W każdym razie to kompletnie nieprzemyślane, przecież to pieprzona wojna. To nie tylko ‹hej, pomożesz nam nosić rannych›, jeśli będzie miała szczęście to nie będą nosić jej…”

Nie wiem, co więcej mogę powiedzieć o książce, którą powinien chyba przeczytać każdy. Wiele mówi się ostatnio o różnicach w tych dwóch kulturach; tak samo i o tym, że aby walczyć z wrogiem, trzeba go wcześniej poznać. Nie wiem do końca, czy się z tym zgadzam; po lekturze Dwóch sióstr dochodzę jednak do wniosku, że chyba mamy się czego bać. Chyba nigdy nie zrozumiem (nie wiem czy to dobrze czy nie) jak można się zaślepić jakąś wizją, jak można przedłożyć tą wizję nad własną rodzinę, bezpieczeństwo, ponad samego siebie. Po drugiej stronie mamy jeszcze Norwegię, tą, która z jednej strony jest pro wszystko, w której stawia się na rozwój, na indywidualność a z drugiej strony trochę jednak szykanuje i sprawia problemy, jeśli ktoś chce być inny.
Åsne Seierstad w swojej książce porusza drażliwe struny społeczeństwa a i różnych kultur w nim mieszkających i się wychowujących. Opowiada historię o rodzinie, której losy zmieniły się raz na zawsze tylko dlatego, że dwie młode osoby podjęły taką a nie inną decyzję, zupełnie nie uwzględniając w niej dobra innych. Przedłożyły wszystko to, w co wierzyły w imię Boga. Rozpadająca się przez to rodzina, ojciec chcący odzyskać swoje dzieci – wszystko tu znajdziecie. Chyba nie muszę mówić, że to reportaż, który koniecznie trzeba przeczytać.
Za egzemplarz książki dziękuję

Zobacz także